Wiosna?
Najwyższy czas, co?
W końcu jest już prawie połowa kwietnia, ile można czekać.
Niestety, razem z nimi z nad Atlantyku przygoniło pieruńskie deszcze, od kilku dni utrudniające życie, Pewnie ludzie czekający na łososie się cieszą, ja niezbyt, bo estuarium znowu zawalone brudną wodą, zostają skałki, a ze mnie słaba kozica. Teraz, gdy piszę, za oknem znowu bębni o szyby, wyje wichrem w kominie. Jednak cywilizacyjne osiągniecie, czyli dom z dachem i oknami plus ogrzewanie to super sprawa.
Wczoraj wybrałem się na miejsce "to co zawsze" jednak fal z grzmotem przewalające się wzdłuż brzegu i przykrywające dobrym metrem wody czubki kamerdolców, z których zwykle łowię. Nie ma bata, tam by nikt nie ustał, a brzeg jest tam dość łagodny i bez wejścia na kamienie nie ma zasięgu na głębszą wodę.
Alternatywy dwie - albo powrót na chatę, ogon pod siebie i grzać się przy kominku, albo... no własnie, to po cholerę sprzęt szykowałem, śpiochy na swe szczupłe uda wciskałem i sapiąc jak parowóz usiłowałem w tym całym majdanie zawiązać buty do brodzenia?
Nie, za wcześnie na zwitkę. Po drodze mam miejsce, na którym byłem kilka razy.
Bez większych efektów, ale wygląda na teoretycznie rybodajne. Odwiedzam je na rożnych pływach, ale zwykle wypadało na niskiej wodzie.
Tym razem HW, miejsce odsłonięte jak i to moje ulubione, ale tam jakies 200-300m od brzegu są skaliste wysepki, skutecznie załamujące falę, tak że do brzegu docierają już tylko jakieś lilipucie niedobitki.
Ta plaża dla odmiany jest bardzo stroma, najeżona kamieniami i sterczącymi jak palce ostrymi kamieniami. W jednym z miejsc kamienie są ułożone niczym zachodzące na siebie łuski ryby i nawet mi łatwo będzie po nich wyjść kawałek w wodę. Co wiem dobrze z wizyt na niskiej wodzie, ta partia łatwych w dostępie kamerdolców otoczona jest dość głęboką wodą, teraz na przypływie będzie tam dobre 2-3 metry. Dno usiane kamieniami przedziwnych kształtów, wygląda trochę jak sandaczowe karczowisko z zaporówki. Dno to mieszany piasek i gruby żwir, jakieś glony - jednym słowem - można próbować.
Po przyjeździe okazuje się ze przelotna mżawka przybiera na sile, pod koniec przekształcając się w typową irlandzką ulewę, na którą nie pomagają super duper texy. Fala, niby miała być mała i załamywać się na wysepkach, chyba nie zdążyła tego doczytać i w najlepsze grzmoci o brzeg przy wtórze chrobotu przewracanych otoczaków. Od rozmiaru jabłek po kilkukilogramowe futbolówki gdzieniegdzie - każdej fali towarzyszy typowy dla tych plaż chrzęst mielonych kamyków. Nie ukrywam - lubię taki klimat, szczególnie jak uda się mi znaleźć jakiś wyższy punkt i mogę to sobie z bezpiecznej wysokości, oblewany tylko do kolan, poobserwować.
Woda przy brzegu, w niektórych miejscach bardzo mętna, ale w zasięgu rzutu jak najbardziej dostępna też czysta, spieniona i natleniona. Niestety, na granicy między nimi pływają całe wysepki z glonów, więc rzuty musza być bardzo celne, jeden mocniejszy podmuch wiatru, a tych dzisiaj nie brakuje, i wobler wpeklowany w zielsko. Sam pomysł zabrania w te warunki muchówki musi wywołać szczery śmiech, więc tym razem się nie wypuszczam i biorę spina. Kilka pierwszych rzutów i szybkie cucenie, gdy woda sięgająca w porywach możliwości fal po kolana tym razem mocnym bryzgiem prawie mnie kładzie i kapturem wlewa się do środka...
Powolnie, lecz wytrwale, niczym krab szurając kolcami i czepiając się skałek, zgrabnie i wdzięcznie na czworaka wdrapuje się na wyższą skałkę, przypominając sobie po raz kolejny, by gdy będzie tydzień fliziarza w lidlu zakupić sobie ochraniacze na kolana.
Wreszcie udaje się mi stanąć na górze i zaczynam łowić.
Wiatr w paszczę, nieźle duje. Woblery czy jigi radośnie zatrzymują się w powietrzu w połowie rzutu i spadają jakoś żałośnie blisko. Wieje, leje, a ja uczepiony skałki, wokół głęboka woda, nadupcają fale i to wszystko dla jednej ryby, jej srebrnych boków, wielkiego pyska i kolczastej płetwy.
http://youtu.be/VDI-BtGemDg
Chciałbym napisać, w efnastym rzucie, zaraz koło kamyka - piękne branie, ryba na jazgoczącym hamulcu zabiera na dzień dobry 20m linki, nim udaje się ja zatrzymać i po kilku kolejnych odjazdach ląduje w podbieraku. Niestety, jeszcze nie tym razem, ale jestem przekonany, ze miejsce ma potencjał.
Co najważniejsze - za oknem jasno już do 20 z groszem, woda cieplejsza, słońce czasem poświeci - teraz będzie już tylko lepiej.
Jak temp za dnia będzie stale powyżej 10'C to wtedy będzie to!